To jest podstawowa różnica między tym filmem, a papką z Hollywood - nie ma w tym filmie idiotów, idiotycznych tekstów, dialogów wyrzucanych przez postaci jak serie z automatu, romansu, który przesłaniałby pół filmu. Gejów i lewackich "przesłań" też nie ma, czym 3/4 reżyserów już przynudza. Jest po prostu historia. To wystarczy, a wszystko inne przeszkadza! Zapomniana szkoła...
A mnie śmieszy, że ludzie nie potrafią opisać filmów, ktore są wg. nich dobre, bez tendecyjnego jechania po amerykańskich filmach. Czyżby brak argumentów? A może ten film wcale Ci się tak bardzo nie podoba;)
Pan Arnoldzik jako " jego" ulubione produkcje filmowe w przeważającej części ma jak sam nazwał "papkę z hollywood" , a jedyny argument przemawiający za skandynawską produkcją jaki wyłuskał to kontrargument, potwarz jego własnego papkowatego gniazda, a contrario, i to wieczne echo......;)
Obejrzałem ostatnio tą "papkę" z Hollywood i nawet mi się podobała :) Nie oglądałem pierwotnej wersji, więc nie mam porównania, ale trzeba będzie jak najszybciej nadrobić.