Nie wiem jak Was, ale mnie różnice kulturowe walnęły nieźle w głowę, jak koleś w pierwszym lepszym barze wziął sobie na wynos barani łeb i wcinał sobie na obiad jak schaboszczaka ;-)
Też mnie to zmroziło :-P. Jeszcze w bufecie dobra scena: - Macie coś wegetariańskiego? - Nie sprzedajemy takiego gówna, kolego. :-p