Wszyscy się bulwersują, że zamiast Adasia jest Ada, a mnie wnerwia, że akcja jest w Nowym Jorku (zdaje się, że stamtąd jest Ada). Rozumiem, że Polska za mało światowa i to nie wypADA ;) Ja w tym widzę polskie kompleksy - jakby nie można było wypromować np. Krakowa, Wrocławia czy Gdańska...
Ale przecież tam nie ma Adasia nawet. Jest jakiś Aleksy. On już sami się pogubili w połowie kręcone tej szmiry, bo na początku jeszcze było, że jej TATA TO ADAM.
ZNISZCZYLI MI CAŁE DZIECIŃSTWO. Po co ja na to szłam
Nowy Jork jest tylko w paru scenach. Większość dzieje się w Akademii czyli w innym świecie. A tak w ogóle jest promowana Polska ponieważ jest scena z Katowic. Druga sprawa jest taka że dzieci są z różnych części świata i nie przeszkadzało mi to że jest tam jedna mulatka. Była po prostu z Brazylii. Dla mnie film niezły 6 daje.
Dlatego że najpewniej producent albo dystrybutor dał taki wymóg a za nim poszło wiele kasy. Tyle z tajemnicy.
Nie widziałem filmu (i chyba nie zobaczę, ze względu na uprzedzenia do twórczości tego reżysera), ale Twój wpis mi się spodobał ;)
Mnie nowy Jork w tym filmie o tyle odrzuca, że cholera, większość filmów które oglądamy w kinie to amerykańskie blockbustery, które się dzieją w Stanach, szczególnie w Nowym Jorku właśnie. Czy widząc polski film oparty w jakimś stopniu na polskiej lekturze muszę znowu oglądać te typowe Amerykańskie mieszkania, ulice i sklepy? To już jest przesyt. Jestem przeciwko amerykanizacji polskich produkcji. Pan Kleks to polska lektura i powinna się dziać tylko i wyłącznie w Polsce.
Bo tego Nowego Jorku było tak dużo w filmie, że aż przeszkadza. Była też Japonia, Ukraina, chyba Meksyk, a nawet Katowice. I co z tego? Praktycznie cały film i tak dzieje się w krainie Pana Kleksa. Czepianie się takich pierdół, zamiast się cieszyć, że powstają inne gatunki filmów w Polsce, niż Smarzowskie, Vegi i inne komedie romantyczne. Wreszcie film polski skierowany dla dzieci i młodzieży. Bo jak na razie, to młodsze pokolenia znają animacje i filmy fantasy z produkcji zachodnich.
Gdyby akcja toczyła się w rzeczywistym polskim mieście, zostałoby to zapewne potraktowane jako lokowanie produktu, za które samorząd musi płacić; nikomu nie chciało się w to bawić (zresztą tylko Kraków jest odpowiednio rozpoznawalny w świecie). Ewentualnie można by pokombinować z lokalizacjami fikcyjnymi.
A wybór Nowego Jorku istotnie żenujący. Osobiście zdecydowanie wolałbym Berlin, ale wtedy to dopiero hejty by poszły...
Mnie rozbroiło lokowanie produktów: InPost, Lego, Apple czy Warka (logo nad knajpa). A no i to, że w nowym yorku ktoś zostawia pod domem hulajnogę z iPhone 15 pro xD
Czytam "nie przeszkadza mi to", " i co z tego" itp. Itd... Zindokrynowani... wasze dzieci będą przypominać tych z "Idiokracji"... Smutne.
Film 1= (jeden na szynach) . Jeżeli ktoś chce robić film na podstawie książki to niech się jej trochę trzyma. Nie ma przymusu robić scenariusza na podstawie książek. Można miec swoją wizję szkoły otwartości, srości i innych dziwności... I nie musi się nazywac "Akademia Pana Kleksa".
Może dlatego, że dzieci były brane z całego świata, a jedna dziewczynka z Polski już została przyjęta? To tylko taki mój szalony pomysł. Przepraszam. Dla mnie bardziej kontrowersyjne jest to, że Mateusz nie jest szpakiem...
Polskie miasta trzeba najpierw posprzątać a potem promować. Co chciałbyś pokazać we Wrocławiu np.? Rynek i cztery ulice wokół mniej więcej jakoś wyglądają. Wrocław to ruina z ulicami, które ostatni raz widziały remont jeszcze w czasach niemieckich a półmetrowe dziury w ulicach nawet w centrum to norma. Stosy śmieci i biegające szczury. Przy szosie wylotowej na Opole nie ma nawet chodnika. Ludzie chodzą po błocie i ubitej ziemi. Gdańsk i Kraków dużo nie lepsze. Trzeba się zabrać do roboty a nie promocji. Zresztą paradoksalnie wszystkie zabytki, które reklamuje Wrocław są poniemieckie). Jedyne co jest polskie we Wrocławiu to blokowiska i Biedronki choć nie do końca. Reszta miasta to poniemiecka ruina z wyjątkiem kilku objektów wyremontowanych dla turystów.
Akcja dzieje się w świecie bajek, Ada jest Polką mieszkającą w Nowym Jorku, inne dzieci pochodzą z całego świata i była tam również dziewczynka z Katowic. Nie wiem czemu miałoby ci to przeszkadzać, nie tylko w Polsce są wyjątkowe dzieci, nie tylko białe dzieci są wyjątkowe, tutaj zostało uchwycone, że każde dziecko nie zależnie od płci, pochodzenia i wieku jest wyjątkowe na swój sposób. Można by uznać, że jest to kontynuacja starego Pana Kleksa chociażby dlatego że aktor grający starego pana kleksa dalej pisał bajkę i również wisiał tak jakby na ścianie ze wszystkimi poprzednimi dyrektorami Akademii.
Ada nie jest żadnym problemem, to film jest żenujący - pod względem fabuły, płytkich postaci. Jest strasznie infantylny, bezwartościowy i nudny
Dla mnie pokazanie Polki mieszkającej w innym kraju jest całkiem fajne. Moja przyjaciółka jest 100% Polką mieszkającą w Anglii. Więc fajnie jest pokazanie Polaków którzy są Polakami jak my ale w innym kraju. A poza tym sama akademia to fikcyjne miejsce więc osadzanie jej nie jest w konkretnym miejscu. Jedyne co to wolała bym Adasia w głównej roli niż Adę. Bo zmienianie na siłę koloru skóry bądź płci jest bez sensu. Ale osoby różnej narodowości fajnie że się pojawiły jako pokazanie, że każdy ma tą wyobraźnie i powinien jej używać.